UWAGA! Dopłaty do wycieczek2009-02-12 / Piotr Rąpalski /POLSKA Gazeta Krakowska Na folderze reklamowym cena wycieczki wygląda atrakcyjnie? Niestety, rozmowa z pracownikiem biura podróży może Cię niemile zaskoczyć Biura podroży twierdzą jednak, że sytuacja gdy różnica w cenie z folderu reklamowego jest inna niż w rzeczywistości, to norma. Zarzekają się jednak, że zawsze o zagrożeniu potencjalnym wzrostem kosztów informują swoich klientów. - Podpisujemy kontrakty z hotelami nawet z rocznym wyprzedzeniem. Musimy mieć pewność, że miejsca będą czekać na naszych klientów. Rok temu euro kosztowało ok. 3,5 zł. Teraz jest o ponad złotówkę droższe. Doba hotelowa, która kosztowała 70zł teraz kosztuje 90zł. Podwyżki zatem są konieczne - mówi Marcin Jabłoński, z biura podróży Itaka. - Informujemy klientów o takiej możliwości. Co więcej można się przed tym zabezpieczyć wykupując tzw. gwarancję stałej ceny - dodaje. Zabezpieczenie polega na dopłaceniu kliku procent ceny wycieczki przy zawieraniu wstępnej umowy. Wtedy możemy być pewni, że niezależnie od tego co się będzie działo na rynku walut cena naszej wycieczki się nie zmieni. Gwarancja bierze też pod uwagę ewentualne zmiany ceny paliw, które również mogą wpływać na koszty dojazdu na wczasy. Dla przykładu jeszcze parę miesięcy temu dwutygodniowa wycieczka na Rodos kosztowała ok. 3 tys. zł. Teraz jej cena wzrosła do 3300 zł. - W tym wypadku przed dopłatą mogła ustrzec gwarancja, za którą klient zapłaciłby góra 130 zł. To się opłaca - twierdzi Jabłoński. Nie wszyscy jednak ją wykupują, licząc na jak największe obcięcie kosztów. To często jednak obraca się przeciwko nim. W biurze podroży Antałek ceny też skoczyły w górę. Jednodniowy karnet narciarski na Słowacji po wprowadzeniu euro kosztuje już nie 50, a 100zł. W Antałku sposobem na kryzys jest podział kosztów na euro i złotówki. - Za dojazd klienci płacą nam w rodzimej walucie, a pobyt, jedzenie i karnety narciarskie we własnym zakresie, w euro, na miejscu - mówi przedstawicielka firmy. - Mnóstwo ludzi ma sporo pieniędzy w walucie euro z wcześniejszych wyjazdów lub dzięki pracy za granicą. Płacą sobie sami i nie muszą kupować euro po wysokim kursie. Co więcej płacą kartą więc po średnim kursie - dodaje. Źrodło: NaszeMiasto.plPrzydatne linki: |
Poprzednie wiadomości:
» Parking strzeżony czy dozorowany?
» Disneyland w Szanghaju? » Moda na Hotelarstwo » Szklana Łupina w Londynie » Port lotniczy Warszawa-Okęcie i hotel klasy business exclusive » Sandomierskie hotele przeżywają oblężenie. » Gdańsk przygotowuje się na przyjazd kibiców na Euro 2012 » Passa w w branży hotelarskiej? » X edycja Targów INVEST-HOTEL już zakończona » Hotele już czekają na Światową Konferencję Klimatyczną w Poznaniu » Start Hotel - sieć hoteli dla biznesu » Szkolenie: Budżetowanie hotelarskiego projektu inwestycyjnego » Promocja hoteli najskuteczniejsza w internecie » W jaki sposób hotele odpowiadają za rzeczy swoich klientów » Deweloperzy coraz częściej inwestują w hotele i biura |